Haha... ta moja ciekawość :P Rozdział postaram się dodać jeszcze w tym ROKU! :D
A wracając do mojej ciekawości :P To gdzie spędzacie SYLWESTRA? Ja spędzę w tym roku w Wrocławiu *.*
+ U góry pojawiła się nowa zakładka. Zapraszam ;)
*.*
niedziela, 29 grudnia 2013
niedziela, 22 grudnia 2013
Nobody said that life would be easy 3
- My się już znamy - powiedział - Mamo to jest Oliwia o której ci tyle opowiadałem - powiedział i uśmiechnął się do mnie. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć... Moi rodzice posłali mi spojrzenie typu "Porozmawiamy w domu" i wszyscy udali się do salonu. Zasiedliśmy wszyscy do stołu, przy którym od razu jak zasiedliśmy stałam się nieobecna, spoglądałam w dół, a to wszystko za sprawą Kacpra który siedział na przeciwko mnie i ciągle się we mnie wpatrywał.
- Kacper, pokarz Oliwii swój pokój - powiedziała jego mama, pewnie każda dziewczyna by się cieszyła że może choć a chwilę posiedzieć z takim przystojniakiem sam na sam, ale nie ja. Czy ja nazwałam go przed chwilą przystojniakiem? Nie...
- Idziemy? - nawet nie zauważyłam że wstał od stołu i stoi obok mnie. Pokiwałam delikatnie głową i udałam się za nim. Gdy byliśmy przy drzwiach wyjściowych miałam ochotę wybiec szybko, ale miałabym wtedy niezłe kłopoty w domu.
Gdy tylko weszliśmy do pokoju on zamknął za mną drzwi i pokazał że mam usiąść
- Co to...!? - chciałam dokończyć, ale on zamknął mi usta pocałunkiem. Szybko go od siebie odepchnęłam i dałam z liścia. - Co ty sobie wyobrażasz? - zapytałam
- Przepraszam - powiedział cicho
- Co ty powiedziałeś? - zapytałam nie dowierzając.
- Przepraszam - powiedział, usiadł na krześle na przeciwko mnie i schował twarz w dłoniach jakby zaraz miał się rozpłakać - Ja wiem że ty mnie nienawidzisz... - powiedział cicho i na chwilę przerwał - Ale postaraj się mi wybaczyć - powiedział to jeszcze ciszej niż poprzednie- Ja nie wiem... Nie wiem co się ze mną dzieje, ale gdy ostatnio na ciebie naskoczyłem jak weszłaś do szkoły... Wtedy na początku była radość, ale później sobie przypomniałem jak ciebie traktowałem i powiedziałem sobie w duchu że mi nie wybaczysz, więc postanowiłem cię dalej obrażać.. Wiem że to jest chore...
- Dość - powiedziałam i chciałam wyjść, ale chwycił mnie za rękę
- Daj mi dokończyć, wtedy możesz wyjść i mnie dalej nienawidzić, ale daj mi dokończyć - powiedział powoli
- Masz 5 minut - powiedziałam
- Dziękuję... Tak, wiem chore, ale gdy dzisiaj zobaczyłem cię w drzwiach... Nie wiedziałem że to będziesz ty... Już wiem dlaczego mama nie chciała mi powiedzieć kto przyjdzie... Ona o wszystkim wiedziała...
- O wszystkim... - powtórzyłam cicho
- Nie wiem co mam ci powiedzieć... Przepraszam - -powiedział
- Skończyłeś? - zapytałam jakby to nic dla mnie nie znaczyło, choć w głębi miało duże znaczenie. Spojrzał na mnie zaskoczony i pokiwał twierdząco głową. Bez słowa wyszłam z pokoju i udałam się do salonu, skąd słychać było głosy
- Gdzie Kacper? -zapytała jego mama
- Na górze - powiedziałam
Jak wam się podoba?
- Kacper, pokarz Oliwii swój pokój - powiedziała jego mama, pewnie każda dziewczyna by się cieszyła że może choć a chwilę posiedzieć z takim przystojniakiem sam na sam, ale nie ja. Czy ja nazwałam go przed chwilą przystojniakiem? Nie...
- Idziemy? - nawet nie zauważyłam że wstał od stołu i stoi obok mnie. Pokiwałam delikatnie głową i udałam się za nim. Gdy byliśmy przy drzwiach wyjściowych miałam ochotę wybiec szybko, ale miałabym wtedy niezłe kłopoty w domu.
Gdy tylko weszliśmy do pokoju on zamknął za mną drzwi i pokazał że mam usiąść
- Co to...!? - chciałam dokończyć, ale on zamknął mi usta pocałunkiem. Szybko go od siebie odepchnęłam i dałam z liścia. - Co ty sobie wyobrażasz? - zapytałam
- Przepraszam - powiedział cicho
- Co ty powiedziałeś? - zapytałam nie dowierzając.
- Przepraszam - powiedział, usiadł na krześle na przeciwko mnie i schował twarz w dłoniach jakby zaraz miał się rozpłakać - Ja wiem że ty mnie nienawidzisz... - powiedział cicho i na chwilę przerwał - Ale postaraj się mi wybaczyć - powiedział to jeszcze ciszej niż poprzednie- Ja nie wiem... Nie wiem co się ze mną dzieje, ale gdy ostatnio na ciebie naskoczyłem jak weszłaś do szkoły... Wtedy na początku była radość, ale później sobie przypomniałem jak ciebie traktowałem i powiedziałem sobie w duchu że mi nie wybaczysz, więc postanowiłem cię dalej obrażać.. Wiem że to jest chore...
- Dość - powiedziałam i chciałam wyjść, ale chwycił mnie za rękę
- Daj mi dokończyć, wtedy możesz wyjść i mnie dalej nienawidzić, ale daj mi dokończyć - powiedział powoli
- Masz 5 minut - powiedziałam
- Dziękuję... Tak, wiem chore, ale gdy dzisiaj zobaczyłem cię w drzwiach... Nie wiedziałem że to będziesz ty... Już wiem dlaczego mama nie chciała mi powiedzieć kto przyjdzie... Ona o wszystkim wiedziała...
- O wszystkim... - powtórzyłam cicho
- Nie wiem co mam ci powiedzieć... Przepraszam - -powiedział
- Skończyłeś? - zapytałam jakby to nic dla mnie nie znaczyło, choć w głębi miało duże znaczenie. Spojrzał na mnie zaskoczony i pokiwał twierdząco głową. Bez słowa wyszłam z pokoju i udałam się do salonu, skąd słychać było głosy
- Gdzie Kacper? -zapytała jego mama
- Na górze - powiedziałam
Jak wam się podoba?
piątek, 20 grudnia 2013
Nobody said that life would be easy 2
- Dasz radę - powiedziała i ruszyła, czułam jak w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy, jednak nie mogę być słaba, nie teraz...
Zupełnie jej nie rozumiałam.. Ok... niech go kocha, niech sobie z nim będzie, ale dlaczego on ma decydować do jakiego ja liceum będę chodzić? To jest nienormalne...
- Powodzenia - szepnęła moja mam gdy wychodziłam z auta, rzuciłam jej chłodne spojrzenie i udałam się do głównego wejścia. Wtedy mój zepsuty humor to było nic. Mój koszmar zaczął się równo z wejściem do szkoły, od razu napotkałam mojego wroga nr 1 jak jeszcze chodziłam do pierwszej klasy gimnazjum, on wtedy był w trzeciej.
- Witaj księżniczkę - powiedział sarkastycznie - Chyba ci się coś pomyliło - powiedział ostro.
- Tsaa... raczej nie mi tylko tobie - powiedziałam i chciałam go wyminąć jednak na marne poszły moje starania. - Odsuń się - syknęłam i próbowałam znowu go wyminąć jednak to na nic
- Gdzie proszę? - zapytał
- Kacper, zostaw ją i chodź bo zaraz się spóźnimy - przy jego boku pojawiła się blondynka, może i by była ładna, jakby nie tona tapety na jej twarzy.
- Jeszcze mnie popamiętasz - powiedział i udał się w stronę jak się później okazało sali gimnastyczne gdzie odbył się apel.
Po apelu poszłam za wskazaną wcześniej wychowawczynią, podała nam plan na najbliższe dni i każdy rozszedł się w swoją stronę. Nie powiem klasę mam nawet spoko, jest jak zdążyłam zauważyć 9 chłopaków i 13 dziewczyn, w tym Anka, Julka i Majka które zdążyłam poznać. Jak się okazało Majka jest kuzynką Kacpra, jednak postanowiłam się tym nie przejmować. Może nie będzie tak źle...
W domu byłam po 30 minutach, ponieważ po drodze wstąpiłam jeszcze do Strasburga po kawę.
- Oliwia możesz pozwolić tutaj na chwileczkę? - usłyszałam głos Marcina, zdjęłam szybko buty i udałam się do salonu. - Jak było w szkole? - zapytał z uśmiechem na ustach, nic nie odpowiedziałam tylko poszłam do swojego pokoju. Nie mogę zrozumieć za co ten człowiek mnie tak nienawidzi, położyłam się na łóżku i patrzałam bezsensownie w sufit do póki nie usłyszałam cichego pukania i w moim pokoju pojawiła się mama.
- Oliwia, dzisiaj idziemy na kolację o 19 i proszę cię, ubierz się choć raz stosownie d o sytuacji - powiedziała błagalnie. Wypuściłam głośno powietrze
- Dobrze - szepnęłam i od razu zobaczyłam uśmiech na jej twarzy.
- Pamiętaj że masz tylko 3 godziny -powiedziała a ja spojrzałam na zegarek. Rzeczywiście... Nie mogę uwierzyć że złapałam takiego "zawiasa".
O 18. 30 ubrana w tą sukienkę czekałam na dole. Po chwili obok mnie pojawiła się moja siostra, zmierzyła mnie od góry do dołu, ale nic nie powiedziała. Gdy przyszedł Marcin z mamą udaliśmy się do samochodu.
- Pamiętajcie jak macie się zachowywać - kolejne upomnienie zostało wypowiedziane przez moją matkę i w końcu wyszliśmy. Dom był duży, choć bardziej pasowało by określenie willa. Marcin zadzwonił na dzwonek i po chwili jakiś mężczyzna nam otworzył i gorąco przywitał, przdstawił swoją żonę
- Kacper zejdź na dół - zawołała żona pana Adama, Anita. Usłyszałam tupot stóp i po chwili przede mną w garniturze pojawił się... Kacper. Spojrzałam na niego przestraszonym wzrokiem, jednak w jego oczach można było zauważyć iskierki rozbawienie. Marcin zaczął nas sobi przedstawiać, a gdy doszło do mnie z jego ust usłyszałam zdanie które kompletnie mogłoby mnie zwalić z nóg.
- My się już znamy - powiedział - Mamo to jest Oliwia o której ci tyle opowiadałem - powiedział i uśmiechnął się do mnie. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć...
Ehh Ale namieszałam :P Podoba wam się?
Zupełnie jej nie rozumiałam.. Ok... niech go kocha, niech sobie z nim będzie, ale dlaczego on ma decydować do jakiego ja liceum będę chodzić? To jest nienormalne...
- Powodzenia - szepnęła moja mam gdy wychodziłam z auta, rzuciłam jej chłodne spojrzenie i udałam się do głównego wejścia. Wtedy mój zepsuty humor to było nic. Mój koszmar zaczął się równo z wejściem do szkoły, od razu napotkałam mojego wroga nr 1 jak jeszcze chodziłam do pierwszej klasy gimnazjum, on wtedy był w trzeciej.
- Witaj księżniczkę - powiedział sarkastycznie - Chyba ci się coś pomyliło - powiedział ostro.
- Tsaa... raczej nie mi tylko tobie - powiedziałam i chciałam go wyminąć jednak na marne poszły moje starania. - Odsuń się - syknęłam i próbowałam znowu go wyminąć jednak to na nic
- Gdzie proszę? - zapytał
- Kacper, zostaw ją i chodź bo zaraz się spóźnimy - przy jego boku pojawiła się blondynka, może i by była ładna, jakby nie tona tapety na jej twarzy.
- Jeszcze mnie popamiętasz - powiedział i udał się w stronę jak się później okazało sali gimnastyczne gdzie odbył się apel.
Po apelu poszłam za wskazaną wcześniej wychowawczynią, podała nam plan na najbliższe dni i każdy rozszedł się w swoją stronę. Nie powiem klasę mam nawet spoko, jest jak zdążyłam zauważyć 9 chłopaków i 13 dziewczyn, w tym Anka, Julka i Majka które zdążyłam poznać. Jak się okazało Majka jest kuzynką Kacpra, jednak postanowiłam się tym nie przejmować. Może nie będzie tak źle...
W domu byłam po 30 minutach, ponieważ po drodze wstąpiłam jeszcze do Strasburga po kawę.
- Oliwia możesz pozwolić tutaj na chwileczkę? - usłyszałam głos Marcina, zdjęłam szybko buty i udałam się do salonu. - Jak było w szkole? - zapytał z uśmiechem na ustach, nic nie odpowiedziałam tylko poszłam do swojego pokoju. Nie mogę zrozumieć za co ten człowiek mnie tak nienawidzi, położyłam się na łóżku i patrzałam bezsensownie w sufit do póki nie usłyszałam cichego pukania i w moim pokoju pojawiła się mama.
- Oliwia, dzisiaj idziemy na kolację o 19 i proszę cię, ubierz się choć raz stosownie d o sytuacji - powiedziała błagalnie. Wypuściłam głośno powietrze
- Dobrze - szepnęłam i od razu zobaczyłam uśmiech na jej twarzy.
- Pamiętaj że masz tylko 3 godziny -powiedziała a ja spojrzałam na zegarek. Rzeczywiście... Nie mogę uwierzyć że złapałam takiego "zawiasa".
O 18. 30 ubrana w tą sukienkę czekałam na dole. Po chwili obok mnie pojawiła się moja siostra, zmierzyła mnie od góry do dołu, ale nic nie powiedziała. Gdy przyszedł Marcin z mamą udaliśmy się do samochodu.
- Pamiętajcie jak macie się zachowywać - kolejne upomnienie zostało wypowiedziane przez moją matkę i w końcu wyszliśmy. Dom był duży, choć bardziej pasowało by określenie willa. Marcin zadzwonił na dzwonek i po chwili jakiś mężczyzna nam otworzył i gorąco przywitał, przdstawił swoją żonę
- Kacper zejdź na dół - zawołała żona pana Adama, Anita. Usłyszałam tupot stóp i po chwili przede mną w garniturze pojawił się... Kacper. Spojrzałam na niego przestraszonym wzrokiem, jednak w jego oczach można było zauważyć iskierki rozbawienie. Marcin zaczął nas sobi przedstawiać, a gdy doszło do mnie z jego ust usłyszałam zdanie które kompletnie mogłoby mnie zwalić z nóg.
- My się już znamy - powiedział - Mamo to jest Oliwia o której ci tyle opowiadałem - powiedział i uśmiechnął się do mnie. Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć...
Ehh Ale namieszałam :P Podoba wam się?
niedziela, 15 grudnia 2013
Nobody said that life would be easy 1
Hej :) Nazywam się Oliwia :)
Od września chodzę do pierwszej klasy liceum, co jest dla mnie istnym koszmarem, ale o tym później. Mam długie brązowe, proste włosy, zielone oczy, nie jestem za wysoka, ale za niska też nie. Według mnie jestem w sam raz. Mam młodszą siostrę Emilię, która obecnie chodzi do piątek klasy podstawówki. Mimo że może większość z was myśli, że super, młodsza siostra i wgl wcale tak nie jest. W tej małej osóbce kryje się istny diabeł, na każdym kroku próbuje mi dopiec. Jakby tego było mało, jeszcze moja matka wierzy oczywiście jej...
Ehhh ale co tu dużo mówić.
Mam najlepszych przyjaciół na świecie, są to Klaudia i Filip. Są to dwie osoby które się ode mnie nie odwróciły i które potrafią ze mną normalnie rozmawiać nie wyśmiewając mnie na każdym kroku. Wspierają mnie jak tylko mogą, choć nie jest to łatwe, bo chodzimy do innych szkół.
Dobra koniec... Więc tak opowiem wam to od początku...
- Oliwia wstawaj! - krzyknęła po raz chyba setny moja matka. Z wielką niechęcią zwlekłam się z łóżka i biorąc z krzesła przyszykowane dzień wcześniej ubrania podreptałam do łazienki. Umyłam się szybko, ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze czy wszystko jest dobrze i zeszłam na dół.
- Cześć mamuś - powiedziałam jak co dzień, jednak zastała mnie cisza. Usiadłam grzecznie przy stole i zaczęłam jeść przygotowany wcześniej przez mamę posiłek
- Zawiozę cię dzisiaj, bo i tak jadę do pracy - powiedziała obojętnym głosem i nawet na mnie nie spojrzała. Mruknęłam coś niewyraźnie w odpowiedzi i zjadłam d końca swój posiłek.
- Możemy jechać - zawołałam gdy byłam już cała gotowa, po chwili dołączyła do mnie mama i razem wsiadłyśmy do auta. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam sobie muzykę, wszystko było dobrze dopóki skręciła nie w tą ulicę co powinna. - Co ty robisz? - zapytałam zdezorientowana i wyciągnęłam słuchawki z uszu.
- Wiozę cię do szkoły - powiedziała spokojnie, jednak można było w pewnym momencie usłyszeć że jej głos lekko zadrżał.
- To chyba ci się drogi pomyliły - powiedziałam - Zatrzymaj się! - krzyknęłam - CO ty robisz? -zapytałam zdezorientowana?
- To Marcin - powiedziała szeptem - On nalegał, twierdzi że szkoła publiczna nie jest dla ciebie - powiedziała. Widziałam w jej oczach smutek, jednak to się dla mnie nie liczyło, czułam się jakby ktoś wbił mnie gwoździami w fotel
- Że...że co? - zapytałam choć dobrze znałam odpowiedź. Będę musiała przez najbliższy czas chodzić do prywatnego liceum, pewnie normalnie bym się cieszyła, ale nie teraz. Chyba każdy wie jakie tam panują warunki, jak każdy rozpieszczony dzieciak próbuje się zabawić kosztem młodszego bądź słabszego. Ja tam kompletnie nie pasuję
- Dasz radę - powiedziała i ruszyła, czułam jak w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy, jednak nie mogę być słaba, nie teraz...
Taki mały wstęp do tego co będzie później :) Jeśli komuś się podoba komentujcie :)
Witajcie :)
Hej :)
Witam was na moim pierwszym blogu :) Będę na nim umieszczała opowiadania mojego autorstwa :) Piszę już od pewnego czasu i niedawno przyszła mi myśl, może by je gdzieś umieścić, żeby ujrzały światło dzienne i przeglądałam różne stronki, na którym blogu najlepiej i wgl :)
Mam nadzieję że spodobają wam się i bd zaglądać na mojego bloga :) Zachęcam was do komentowania.. Miło jest jeśli ktoś wyraża swoją opinię, wiem że nie zawsze ona będzie dobra, bo przecież w życiu nie może iść ciągle z górki, ale jeśli coś wam się nie podoba piszcie śmiało:) Postaram się to naprawić :)
Witam was na moim pierwszym blogu :) Będę na nim umieszczała opowiadania mojego autorstwa :) Piszę już od pewnego czasu i niedawno przyszła mi myśl, może by je gdzieś umieścić, żeby ujrzały światło dzienne i przeglądałam różne stronki, na którym blogu najlepiej i wgl :)
Mam nadzieję że spodobają wam się i bd zaglądać na mojego bloga :) Zachęcam was do komentowania.. Miło jest jeśli ktoś wyraża swoją opinię, wiem że nie zawsze ona będzie dobra, bo przecież w życiu nie może iść ciągle z górki, ale jeśli coś wam się nie podoba piszcie śmiało:) Postaram się to naprawić :)
Kika ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)