Hej :) Nazywam się Oliwia :)
Od września chodzę do pierwszej klasy liceum, co jest dla mnie istnym koszmarem, ale o tym później. Mam długie brązowe, proste włosy, zielone oczy, nie jestem za wysoka, ale za niska też nie. Według mnie jestem w sam raz. Mam młodszą siostrę Emilię, która obecnie chodzi do piątek klasy podstawówki. Mimo że może większość z was myśli, że super, młodsza siostra i wgl wcale tak nie jest. W tej małej osóbce kryje się istny diabeł, na każdym kroku próbuje mi dopiec. Jakby tego było mało, jeszcze moja matka wierzy oczywiście jej...
Ehhh ale co tu dużo mówić.
Mam najlepszych przyjaciół na świecie, są to Klaudia i Filip. Są to dwie osoby które się ode mnie nie odwróciły i które potrafią ze mną normalnie rozmawiać nie wyśmiewając mnie na każdym kroku. Wspierają mnie jak tylko mogą, choć nie jest to łatwe, bo chodzimy do innych szkół.
Dobra koniec... Więc tak opowiem wam to od początku...
- Oliwia wstawaj! - krzyknęła po raz chyba setny moja matka. Z wielką niechęcią zwlekłam się z łóżka i biorąc z krzesła przyszykowane dzień wcześniej ubrania podreptałam do łazienki. Umyłam się szybko, ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki. Spojrzałam na siebie w lustrze czy wszystko jest dobrze i zeszłam na dół.
- Cześć mamuś - powiedziałam jak co dzień, jednak zastała mnie cisza. Usiadłam grzecznie przy stole i zaczęłam jeść przygotowany wcześniej przez mamę posiłek
- Zawiozę cię dzisiaj, bo i tak jadę do pracy - powiedziała obojętnym głosem i nawet na mnie nie spojrzała. Mruknęłam coś niewyraźnie w odpowiedzi i zjadłam d końca swój posiłek.
- Możemy jechać - zawołałam gdy byłam już cała gotowa, po chwili dołączyła do mnie mama i razem wsiadłyśmy do auta. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam sobie muzykę, wszystko było dobrze dopóki skręciła nie w tą ulicę co powinna. - Co ty robisz? - zapytałam zdezorientowana i wyciągnęłam słuchawki z uszu.
- Wiozę cię do szkoły - powiedziała spokojnie, jednak można było w pewnym momencie usłyszeć że jej głos lekko zadrżał.
- To chyba ci się drogi pomyliły - powiedziałam - Zatrzymaj się! - krzyknęłam - CO ty robisz? -zapytałam zdezorientowana?
- To Marcin - powiedziała szeptem - On nalegał, twierdzi że szkoła publiczna nie jest dla ciebie - powiedziała. Widziałam w jej oczach smutek, jednak to się dla mnie nie liczyło, czułam się jakby ktoś wbił mnie gwoździami w fotel
- Że...że co? - zapytałam choć dobrze znałam odpowiedź. Będę musiała przez najbliższy czas chodzić do prywatnego liceum, pewnie normalnie bym się cieszyła, ale nie teraz. Chyba każdy wie jakie tam panują warunki, jak każdy rozpieszczony dzieciak próbuje się zabawić kosztem młodszego bądź słabszego. Ja tam kompletnie nie pasuję
- Dasz radę - powiedziała i ruszyła, czułam jak w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy, jednak nie mogę być słaba, nie teraz...
Taki mały wstęp do tego co będzie później :) Jeśli komuś się podoba komentujcie :)
Zapowieda sie ciekawie
OdpowiedzUsuńZapowiada sie ciekawie....
OdpowiedzUsuń